Era projektowania
dr Agata Szydłowska
Powojenne dekady przyniosły rozkwit inicjatyw organizowanych przez projektantów dla projektantów. Jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać stowarzyszenia i inne organizacje zrzeszające dizajnerów – w każdym kraju w trochę innym kontekście i z myślą o innych potrzebach. Zachodnie Niemcy pracowały nad wizerunkiem nowoczesnego, zaawansowanego technologicznie państwa, a dizajn miał być jednym z narzędzi mających pokazać, że powojenne RFN z powodzeniem wymyśliło siebie od nowa. Z kolei Brytyjczycy poszukiwali spójnego obrazu i nowej tradycji narodowego dizajnu, która miała być czytelna na arenie światowej. Przede wszystkim jednak inicjatywom tym przyświecały wspólne cele. Chodziło o wyznaczenie standardów wykonywania zawodu i podniesienie prestiżu dizajnera jako kluczowego członka społeczeństwa. Projektowym aktywistom marzyło się wprowadzenie dizajnu do elitarnego grona tak zwanych zawodów zaufania społecznego – obok architektów, inżynierów, naukowców, prawników, czy lekarzy – które wiążą się z ustalonymi standardami wykonywania danej profesji.
Nie chodziło tylko o prestiż. Samoorganizacja w ramach branżowych stowarzyszeń, które miały pilnować standardów także poprzez staranny dobór osób członkowskich, za które organizacja niejako poświadczała, była jednym z elementów szerszego projektu modernizacyjnego. Stała za nią bardzo konkretna wizja tego, czym jest projektowanie, a właściwie dobre projektowanie. Ta racjonalna, oparta na obiektywnej, naukowej i technologicznej bazie praktyka, miała prowadzić społeczeństwa ku postępowi, dystansując się wobec powierzchownej stylizacji, podążania za modami i rynkowymi kaprysami, a także wobec produkcji jednostkowej i rzemieślniczej.
Był to, jak cała nowoczesność, projekt międzynarodowy. Już w 1957 roku powstała parasolowa instytucja, International Council of Societies of Industrial Design (ICSID), pozarządowy, globalny adwokat projektowania jako profesji. Wśród jej celów był rozwój krajowej i międzynarodowej wymiany, a także sieci praktyk nauczania w szkolnictwie wyższym. Powstałe na tej międzynarodowej fali profesjonalizacji Stowarzyszenie Projektantów Form Przemysłowych, już dwa lata po założeniu w 1963 roku, dołączyło do ICSID, a jego współzałożyciel, Andrzej Pawłowski, najpierw wszedł do jej zarządu, a następnie został wybrany na wiceprezesa i prezesa. Tym sposobem, to oddolnie powołane stowarzyszenie – rzadkość w scentralizowanej Polsce Ludowej – weszło w międzynarodowy obieg także w poprzek żelaznej kurtyny. Co ciekawe, inspiracje przepływały w obie strony, a dla lewicujących projektantów z zachodu, alternatywne, nieskupione na rynku koncepcje projektowania proponowane przez Pawłowskiego, okazały się niezwykle odświeżające.
Podobne cele przyświecały powstającym po wojnie konkursom i przeglądom projektowym, często organizowanym przez same stowarzyszenia. Chodziło przede wszystkim o podwyższanie standardów oraz wyznaczanie norm dotyczących tego, co jest dobrym dizajnem, a co nie jest.
Najmocniej wybrzmiało to w Stanach Zjednoczonych, gdzie od 1950 roku nowojorskie Museum of Modern Art przyznawało etykietę „Good Design” produktom spełniającym wyśrubowane kryteria funkcjonalności i estetyki zgodnie z promowaną przez MoMA nowoczesnością. Podobne hasło „Gute Form” zostało wprowadzone w Niemczech przez Maxa Billa, który w 1952 roku opublikował książkę pod tym samym tytułem. Od 1969 roku rząd federalny Niemiec zaczął wręczać nagrodę o tej samej nazwie. W tym kontekście powołany znacznie później, bo w 1993 roku konkurs „Dobry Wzór” wydaje się kontynuatorem tej samej myśli. Chodzi o wybieranie i prezentowanie produktów uznanych za dobre, przy czym owa jakość jest ściśle zdefiniowana i wiąże się z podążaniem za nowoczesnymi zasadami funkcjonalności, estetyki, adekwatności formy do technologii, ekonomicznej racjonalności i użyteczności społecznej.
Jak widać, powstanie Stowarzyszenia Projektantów Form Przemysłowych w 1963 roku oraz konkursu „Dobry Wzór” trzydzieści lat później, w zupełnie innej rzeczywistości ekonomicznej i społecznej, wpisują się w szeroki, międzynarodowy projekt modernizacyjny, którego celem było promowanie wysokich standardów zarówno produktów, jak i praktyki zawodowej oraz podniesienie prestiżu zawodu projektanta, który miał być kimś więcej niż tylko stylistą. Miał stać się jednym z kluczowych specjalistów współtworzących zręby nowoczesnego społeczeństwa.
Nie chodziło tylko o prestiż. Samoorganizacja w ramach branżowych stowarzyszeń, które miały pilnować standardów także poprzez staranny dobór osób członkowskich, za które organizacja niejako poświadczała, była jednym z elementów szerszego projektu modernizacyjnego. Stała za nią bardzo konkretna wizja tego, czym jest projektowanie, a właściwie dobre projektowanie. Ta racjonalna, oparta na obiektywnej, naukowej i technologicznej bazie praktyka, miała prowadzić społeczeństwa ku postępowi, dystansując się wobec powierzchownej stylizacji, podążania za modami i rynkowymi kaprysami, a także wobec produkcji jednostkowej i rzemieślniczej.
Był to, jak cała nowoczesność, projekt międzynarodowy. Już w 1957 roku powstała parasolowa instytucja, International Council of Societies of Industrial Design (ICSID), pozarządowy, globalny adwokat projektowania jako profesji. Wśród jej celów był rozwój krajowej i międzynarodowej wymiany, a także sieci praktyk nauczania w szkolnictwie wyższym. Powstałe na tej międzynarodowej fali profesjonalizacji Stowarzyszenie Projektantów Form Przemysłowych, już dwa lata po założeniu w 1963 roku, dołączyło do ICSID, a jego współzałożyciel, Andrzej Pawłowski, najpierw wszedł do jej zarządu, a następnie został wybrany na wiceprezesa i prezesa. Tym sposobem, to oddolnie powołane stowarzyszenie – rzadkość w scentralizowanej Polsce Ludowej – weszło w międzynarodowy obieg także w poprzek żelaznej kurtyny. Co ciekawe, inspiracje przepływały w obie strony, a dla lewicujących projektantów z zachodu, alternatywne, nieskupione na rynku koncepcje projektowania proponowane przez Pawłowskiego, okazały się niezwykle odświeżające.
Podobne cele przyświecały powstającym po wojnie konkursom i przeglądom projektowym, często organizowanym przez same stowarzyszenia. Chodziło przede wszystkim o podwyższanie standardów oraz wyznaczanie norm dotyczących tego, co jest dobrym dizajnem, a co nie jest.
Najmocniej wybrzmiało to w Stanach Zjednoczonych, gdzie od 1950 roku nowojorskie Museum of Modern Art przyznawało etykietę „Good Design” produktom spełniającym wyśrubowane kryteria funkcjonalności i estetyki zgodnie z promowaną przez MoMA nowoczesnością. Podobne hasło „Gute Form” zostało wprowadzone w Niemczech przez Maxa Billa, który w 1952 roku opublikował książkę pod tym samym tytułem. Od 1969 roku rząd federalny Niemiec zaczął wręczać nagrodę o tej samej nazwie. W tym kontekście powołany znacznie później, bo w 1993 roku konkurs „Dobry Wzór” wydaje się kontynuatorem tej samej myśli. Chodzi o wybieranie i prezentowanie produktów uznanych za dobre, przy czym owa jakość jest ściśle zdefiniowana i wiąże się z podążaniem za nowoczesnymi zasadami funkcjonalności, estetyki, adekwatności formy do technologii, ekonomicznej racjonalności i użyteczności społecznej.
Jak widać, powstanie Stowarzyszenia Projektantów Form Przemysłowych w 1963 roku oraz konkursu „Dobry Wzór” trzydzieści lat później, w zupełnie innej rzeczywistości ekonomicznej i społecznej, wpisują się w szeroki, międzynarodowy projekt modernizacyjny, którego celem było promowanie wysokich standardów zarówno produktów, jak i praktyki zawodowej oraz podniesienie prestiżu zawodu projektanta, który miał być kimś więcej niż tylko stylistą. Miał stać się jednym z kluczowych specjalistów współtworzących zręby nowoczesnego społeczeństwa.
dr Agata Szydłowska
– badaczka, autorka książek, kuratorka