60 Urodziny
dr Agata Szydłowska
Czyli krótko o stowarzyszeniu projektantów form przemysłowych
Projektantki i projektanci lubią myśleć o sobie jako o Prometeuszach podnoszących jakość życia. Tymczasem o dizajnie zaczyna być głośno najczęściej, kiedy coś pójdzie źle albo się nie spodoba. Kiedy system informacji wizualnej prowadzi na manowce, a nowe logo jest brzydsze niż stare. Jak coś działa i płynnie spełnia swoją funkcję, rzadko się o tym wspomina. Przeciętnemu odbiorcy słowo „dizajn” często kojarzy się też przede wszystkim z estetyczną wartością dodaną, piękną szatą, w którą przywdziewa się funkcję. Jeszcze przed drugą wojną światową projektanci-styliści, najpierw w USA, potem w Europie, zajmowali się opracowywaniem atrakcyjnych form dla produktów codziennego użytku. Samochód osobowy mógł być prosty i tani, ale mało ekscytujący, tak jak Ford T. Mógł też dostać piękny różowy kolor, opływowe kształty, błyszczące chromowane detale lub kojarzące się z rakietą „płetwy” i stać się obiektem pożądania dla amerykańskiej elegantki, a w konsekwencji zwiększyć dochody firmy. Dziś, kiedy mówi się produktach „dizajnerskich” lub „sklepach z dizajnem”, chodzi przede wszystkim o spektakularne, często drogie przedmioty, które mają cieszyć oko i robić wrażenie na gościach lub obserwatorach z mediów społecznościowych.
Wzmacniacz lampowy Titania
producent: Fezz Audio, rok 2022
projekt: Kabo & Pydo
Kiedy w 1963 roku powstawało Stowarzyszenie Projektantów Form Przemysłowych, polskie wzornictwo dopiero wykuwało się dzięki pracy kilku tytanek i tytanów oraz nowych pokoleń absolwentów szkół artystycznych, którzy zaczęli współpracować z przemysłem. Przedwojenne tradycje były zacne, lecz miały niewiele wspólnego z projektowaniem wzorów do produkcji masowej. Dominowała tradycja rzemieślnicza, przemysł w dużej mierze trzeba było wybudować od nowa. Wanda Telakowska, założycielka Instytutu Wzornictwa Przemysłowego, stawiała sprawę jasno: do 1945 roku tak naprawdę w Polsce nie było wzornictwa.
“Wciąż jednak ważne jest przekonywanie nie tylko biznesu, lecz przede wszystkim instytucji publicznych o tym, że dobry dizajn działa na rzecz wspólnego dobra”
Zaczęło się ono pojawiać w kontekście zdecydowanie bardziej prometejskim niż rynkowym. Pionierki i pionierzy projektowania widzieli w nim sposób na wprowadzenie piękna do życia zwykłych obywateli i polepszenia warunków zamieszkania i pracy całego społeczeństwa. Ważnym zadaniem było wprowadzanie nowoczesnych, racjonalnych i progresywnych wzorów do fabryk przyzwyczajonych do powielania staromodnych, przedwojennych modeli. Mimo wysiłków i chęci Telakowskiej i innych osób organizujących polskie wzornictwo, prace szły jak po grudzie. Kiedy powstawało SPFP, w sklepach meblarskich sprzedawano fornirowane komplety, radia przypominały meble, za wygląd samochodów odpowiadali inżynierowie, a projektanci tworzyli prototypy rzadko trafiające do produkcji. Stopniowo w przedsiębiorstwach państwowych zaczęły pojawiać się komórki wzornictwa, czyli własne działy projektowe, przemysł bardzo powoli oswajał się z projektowaniem, uważanym wciąż za działalność „plastyczną”, czystą estetykę. To, że z czasem przestało ono być traktowane jak powierzchowna stylizacja, domena „plastyczek” i „plastyków”, a zaczęło być brane na poważnie razem z całym obszarem badań społecznych, ergonomicznych, psychologicznych, itd., zawdzięczamy między innymi samoorganizacji projektantek i projektantów społeczników, którzy sześćdziesiąt lat temu założyli SPFP.
producent Unitra, rok 1979,
projekt Grzegorz Strzelewicz
Chlebak
projekt: Wojciech Wybieralski
Od 1963 roku zmieniło się prawie wszystko. Wzornictwo przestaje być już koniecznie „przemysłowe”, a często przestaje być wzornictwem, zmieniając się w kosmopolityczny dizajn. Wyzwaniem nie jest już przejście od tradycji rzemieślniczej do produkcji masowej. Wciąż jednak ważne jest przekonywanie nie tylko biznesu, lecz przede wszystkim instytucji publicznych o tym, że dobry dizajn działa na rzecz wspólnego dobra. To, co łączy SPFP sześćdziesiąt lat temu, z SPFP dzisiaj, to poczucie odpowiedzialności za świat, który projektantki i projektanci współtworzą. Dzisiaj oznacza to nie tylko dbałość o bezpieczeństwo i komfort użytkowników, lecz także o minimalny wpływ na środowisko naturalne i klimat. Chodzi o to, żeby ułatwiać recycling i naprawę, przeciwdziałać starzeniu się i dezaktualizacji przedmiotów, wybierać materiały z odzysku, rezygnować z niepotrzebnych opakowań i wreszcie aktywnie działać w kierunku tego, by rzeczy produkowanych, konsumowanych i wyrzucanych było coraz mniej. Inaczej niż w latach 60., gdy w sklepach niewiele było, a ludzie stali w kolejkach po telewizory, dzisiejsze zadanie projektantek i projektantów jest zgoła odwrotne. Ograniczenie przedmiotów konsumpcyjnych nie musi oznaczać końca dizajnu, wręcz przeciwnie. Ekonomia współdzielenia, wielofunkcyjność, rezygnacja z przedmiotów na rzecz usług – to także zadania projektowe. Być może doświadczenia pionierów polskiego wzornictwa, umiejących radzić sobie w trudnych czasach, okażą się także tutaj pomocą i inspiracją.
Manewrowa lokomotywa z napędem wodorowym SM42/H2,
producent: PESA Bydgoszcz SA, rok 1996-2002
projekt: Bartosz Piotrowski (sylwetka zew.).
Krzysztof Nogowski (kabina wn.)
- „Miesjsce na przypisy.” źródło: https://chat.openai.com/li>
- Zdjęcie ze zbiorów prywatnych